środa, 2 października 2013

Pięć pytań do pisarza - Sylwia Zientek


1. Najważniejsze spotkanie z drugim człowiekiem

Ostatnimi czasu miałam okazję przedstawić się i porozmawiać chwilę z panią Julią Hartwig. Jej twórczość jest dla mnie ważna, ale przed spotkaniem wydawała mi się osobą zdystansowaną i w pewnym sensie ostrą. Kiedy jednak przyszła na wieczór autorski w mroźny wieczór, drobna, podpierająca się o laskę, zauroczyła mnie łagodnością, której nie sposób spostrzec nie obcując z poetką tete-a-tete. W rozmowie patrzyła mi uważnie w oczy, z uśmiechem zawstydzonej pensjonarki podarowałam jej swoją debiutancką książkę, a ona wlała w jakiś sposób otuchę w moje serce. "Próbuj dalej" mówiła.


2. Książka, do której wracam nieustannie...

...to "W poszukiwaniu straconego czasu" Prousta. Na każdym etapie życia odnajdują pozapisywane gdzieś fragmenty tego wielotomowego dzieła, które zaczęłam czytać mając lat 16, skończyłam mając lat 34. Ta książka tłumaczy najbardziej skomplikowane, abmiwaletne stany uczuciowe, emocjonalne, niezrozumiałe pozornie marzenia i mechanizm wspomnień.


3. Moje miejsce na Ziemi.

Oczywiście Warszawa, gdzie mieszkam od 4 roku życia, jednak gdybym miała wybrać ze wszystkich możliwych miejsc to byłaby to Florencja. Trudno powiedzieć dlaczego - widziałam wiele pięknych miejsc, ale widok miasta ze wzgórza Micheleangelo to obrazem, który wrył mi się w pamięć. Byłam tam wiele razy i zawsze chcę wracać.


4. Największe marzenie...

...nie może być wyjawione - boję się sama przed sobą je odkryć. A może to wstyd przed przyznaniem się publicznie, że marzę o czymś, co zaprzeczy śmierci...


5. Zwierzę, które odegrało największą rolę w moim życiu...

...była to suczka Saba, którą dostałam w wieku 8 lat, towarzyszyła mi przez całe dzieciństwo i młodość. Zmarła na moich rękach gdy miałam dwadzieścia trzy lata. Była kundlem, który uchodził za owczarka nizinnego, cudowną istotą, która rozumiała moje rozterki wieku dojrzewania i ilekroć byłam przygnębiona (czekając na miłość), okazywała mi swoją wielką miłość. Myślę o niej często, o jej uśmiechniętej mordce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz